Tym razem do akcji wkracza tymianek z pomocnikami. Pomoże nam w usuwaniu przetrwałego patogenu, czyli bakterii, które zakamuflowały się w naszym organizmie. Dzielę się wiedzą, którą dostałam od Jeremy’iego Ross’a. A w dalszej części wpisu, od dr Henryka Różańskiego.

Zaczynamy, czyli jaki jest mechanizm po częstych infekcji przy antybiotykoterapii.

Dopadł nas zarazek (wirus lub bakteria) i wykorzystał nasz słabszy dzień.  Lekarz przepisał antybiotyk (nie podziała na wirusa, wiadomo, a mówią, że 90% infekcji to wirusówki). Zażyliśmy antybiotyk i … część bakterii się ukryła i przetrwała w naszym ciele. Poza tym lek osłabił nasz układ odpornościowy. Jak? Wybijając dobrą florę bakteryjną (temat jelit i powiązania z odpornością to cała duża działka wiedzy).

Ukryte bakterie uaktywniają się pod wpływem stresu, zmęczenia, wyziębienia i mnożą. Z powodu gorszej odporności mają łatwiejsze zadanie. I znowu mamy infekcję. Dostajemy kolejny antybiotyk i koło się zamyka.

Jak przerwać ten cykl?
I tu do akcji wkracza nasz tymianek. Najlepiej w połączeniu z jeżówką i krwawnikiem. To te zioła potrafią usunąć z organizmu przetrwały patogen, czyli uodpornione na antybiotyki bakterie bytujące w naszym ciele i czyhające na okazję do rozmnażania.

Tymianek – jako gorący napar ma działanie napotne. Rewelacyjny dla układu oddechowego i dobrze wpływa na układ odpornościowy. Wskazany przy nawracających infekcjach. Nawet takich pochodzących z dzieciństwa. Przerywa cykl ponownego rozchorowywania się po kuracjach antybiotykowych. Chroni przed wnikaniem patogenu do organizmu. Jeśli połączyć wyciąg z tymianku z wyciągiem z żywotnika (tinktury) to możemy zapobiec powikłaniom poszczepiennym. Podajemy 3 dni przed i 3 dni po szczepieniu. Nie zaburza to działania samej szczepionki. Możemy również podawać dziecku przed rozpoczęciem sezonu przedszkolnego lub szkolnego. Zabezpieczymy przed wniknięciem bakterii do organizmu. I co ważne – wyostrza umysł. Podawać przed egzaminami. To zioło, które zastępuje kawę. Działa tak, jak ona.

A gdzież czyha patogen? Oczywiście w śluzie. Mnóstwo ludzi narzeka na:

  • spływający po ściance gardła śluz,
  • poranny katar,
  • odchrząkiwanie,
  • odkasływanie poranne.

Dzisiejsze odżywianie, pogoda, styl życia sprawia, że wiele osób ma z tym problem.

Z drugiej strony organizm produkuje śluz w układzie oddechowym cały czas. Po co? A właśnie po to, żeby ruchem rzęsek wywalać go na zewnątrz wraz z zanieczyszczeniami, w tym bakteriami. Tyle, że ten śluz powinien być dosyć wodnisty, żeby łatwiej go było usunąć.

Patologia zaczyna się wtedy, gdy śluz jest zbyt suchy (robi się gęsty, zwarty) i mamy blokadę.
A tymianek działa osuszająco i oczyszcza ze śluzu.
Jeśli jednak nie chcemy przesadzić z osuszaniem, to można połączyć tymianek z miodem, który ma właściwości nawilżające. Mamy też zioła, które spełnią tę funkcję.
I mamy taką mieszankę na suchy kaszel:

  1. Tymianek 1 część
  2. Czeremcha 1 część
  3. Lukrecja 1 część (przy lukrecji pamiętamy, że osoby mające lekkie i umiarkowane ciśnienie stosują ją ostrożnie, a z wysokim ciśnieniem, nie stosują jej wcale)
    Lukrecję gotujemy na wolnym ogniu 20’ i wtedy dodajemy tymianek i czeremchę i zaparzamy 10’. Po dodaniu odrobiny miodu mamy mieszankę nawilżającą w przypadku suchego kaszlu.

A jeśli już zdażyło się, że wzięliśmy antybiotyk, to warto „przepłukać” się po takim leczeniu. Jak?
I tu na pomoc przychodzi mieszanka dr Henryka Różańskiego:

  1. Liść brzozy, 2 cz.
  2. Liść mniszka lekarskiego 2 cz.
  3. Liść poziomki 2 cz.
  4. Liść pokrzywy 2 cz.
  5. Liść mięty ½ cz.
  6. 1 łyżkę mieszanki zalewamy szklanką wrzątku i parzymy 20’ pod przykryciem.

Pierwszą szklankę wypijamy ½ h przed śniadaniem. Drugą w południe, a trzecią do 17:00. I tak przez 3 tygodnie.
Na zdrowie i życia bez antybiotyków Ci życzę 🙂

Komplet materiałów i filmów kursu „Życie bez antybiotyków” znajdziesz na Platformie Natura Życia.
Korzystaj śmiało z Platformy Natura Życia.

Niech moc ziół zawsze jest z Tobą.
Dorota Grądzka Natura Życia

Lotnisko Stansted. Wsiadam do autobusu w kierunku Golders Green.
Kierowca autobusu przywitał nas z uśmiechem i machnął mowę. Wybuchy śmiechu kwitowały prawie każde jego zdanie 😃
„Wyjście na lewo, toaleta na prawo. W razie awarii proszę się nie pomylić. 👣
Jeśli chcecie używać telefonów to proszę, tylko nie na głośnomówiącym.
Chyba że dzwonicie do national express powiedzieć, że prowadzi najlepszy kierowca na świecie, wtedy chcę to słyszeć. Baj de łej nr telefonu na ścianie 😂
Obok stoi autobus który miał wczoraj wypadek co za szczęście że siedzicie w moim.”
Jadę, podróż na wesoło.

Wizyta w Kew Royal Botanic Garden jest już wspomnieniem. Zapisanym w mojej pamięci i na fotografiach. Bardzo lubię towarzystwo roślin. Jestem im obojętna, pewnie nawet nie są świadome mojej obecności. Są sobą bez zabiegania o moją uwagę. Ale może się mylę? Choć przyciągają mnie swoją urodą, to przecież nie ja je zapylam 😉

Zapraszam na fotorelację.

Naparstnica wełnista
Jeżówka purpurowa
Czartawa
Czarnuszka
Czystek
Czarna morwa

Wolczomlecz
Bodziszek
Szczeć
Fragment królewskiego zielnika
Cebule i czosnki

Jeżówka

Miłorząb

Znalazłam ten tekst wiele lat temu, kiedy przyszło mi zmierzyć się ze swoim macierzyństwem. Sama pokaleczona, jako dziecko alkoholika, weszłam w życie w obawą, czy podołam. I najważniejsze zdanie znalazłam na końcu. „Nie bój się miłości. Nigdy”. Sięgam do tego tekstu od czasu do czasu. Po co? Daje mi wsparcie, pomaga być bliżej. I dodam jeszcze do tego to, co pomaga rozładować wiele sytuacji w moim życiu – poczucie humoru 🙂

  • Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony.
  • Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję – poczucia bezpieczeństwa-
  • Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko ty możesz pomóc mi Zwalczyć zło, póki jest jeszcze możliwe.
  • Nie rób ze mnie większego dziecka niż jestem. To prawda, że przyjmuję postawę głupio dorosłą.
  • Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to absolutnie potrzebne. O wiele bardziej przejmuję się tym co mówisz jeśli rozmawiamy w cztery oczy.
  • Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasem dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.
  • Nie wmawiaj, że błędy, które popełniam są grzechem. To zagraża mojemu poczuciu wartości.
  • Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że cię nienawidzę. To nie ty jesteś moim wrogiem, lecz twoja miażdżąca przewaga.
  • Nie zwracaj zbytniej uwagi na moje drobne dolegliwości. Czasem wykorzystuję je, by przyciągnąć twoją uwagę.
  • Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed tobą bronić i robię się głuchy.
  • Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie stłamszony, kiedy nic z tego wszystkiego i nie wychodzi.
  • Nie zapominaj, że jeszcze trudno jest mi precyzyjnie wyrazić swoje myśli. To dlatego nie zawsze się rozumiemy.
  • Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo strach zmusza mnie do kłamstwa.
  • Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i wtedy tracę całą moją wiarę w siebie.
  • Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę cię pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić cię o wyjaśnienie poszukam ich, gdzie indziej.
  • Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są.
  • Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na twój temat byłaby w przyszłości nie do zniesienia.
  • Nie wyobrażaj sobie, że przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziękować miłością, o jakiej ci się nawet nie śniło.
  • Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy.
  • Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem jak trudno dotrzymać mi kroku w tym galopie, ale zrób co możesz, żeby nam się to udało.
  • Nie bój się miłości. Nigdy.

Dnia dobroci dla siebie Ci życzę
Dorota Natura Życia

Fot. Madera. Warto zadbać o stawy, żeby bez bólu wędrować w takich górach 🙂

Kontynuuję wątek stawowy prowadzony przez Roberta Anuszkiewicza. Dzisiaj temat jedzenia w dolegliwościach stawowych.

Pierwszą (czyli trzecią) część pogotowania stawowego możesz przeczytać tutaj.
A jeśli ciekawi Cię, co zapalenie stawów mówi o Tobie, to polecam ten artykuł.

„Choroba zwyrodnieniowa stawów, jak i reumatoidalne zapalenie stawów to choroby, których podłoże ma mnóstwo przyczyn, a niewiele rozwiązań.
Wielu chorych ulega diecie zakwaszającej, która jest istotnym powodem bałaganu w układzie kostnym. Powoli, latami przykładamy „skobel” jedząc wszelkie „zakwaszacze” ciesząc  się pozornym zdrowiem, a potem po latach…chrup!
Ci, którzy są chorzy, jak i Ci, którzy mogą być (geny, rodzina)  zdecydowanie powinni unikać  warzyw i owoców zwiększających nasilenie choroby, jak i ryzyko choroby.
Czyli:

  1. pomidory(!)
  2. i warzywa psiankowate (ziemniaki, papryka).

Lektyna, która jest zawarta w tych warzywach podrażnia przewód  pokarmowy, co w konsekwencji prowadzi do nieszczelności jelita. Jest to problematyczna sprawa w przypadku osób, które cierpią na choroby o podłożu autoagresywnym, kiedy układ odpornościowy człowieka atakuje jego własne tkanki. Do tego należą między innymi choroby układu kostnego.

Ktoś mi teraz powie: więc co mam jeść!? Kocham pomidory i paprykę a ziemniaki?! Oczywiście nie namawiam do ekstremalnych „odstawień”, ale namawiam na kontrolę ilości i jakości poprzez radosny styl żywienia. To takie moje określenie. Testowałem na sobie zjadanie w sezonie sporych ilości pomidorów  i powiem że coś w tym jest. Na pocieszenie dodam że ogórki są mile widziane 🙂

Z pozostałych produktów unikaj: pomarańczy, śliwek i rabarbaru.
Złota reguła: odstępy pomiędzy posiłkami i małe posiłki. Chodzi o to, żeby nie nakładać posiłku na posiłek.
W miarę możliwości wyrzuć z jadłospisów: mleko, przesmażone, wędliny (rób je samodzielnie), czekoladę i  słodycze.

A co w takim razie mogę jeść? Sporo.
Przede wszystkim ryby (tłuste), koniecznie w towarzystwie warzyw liściastych, które wspaniale pomagają odkwaszać organizm.

Przepisy na odkwaszenie organizmu:

  1. Świeży sok z kapusty, selera, i imbiru i zmiksowanego ogórka.
  2. Polecam też spożywanie proszku dr. Aurera (można samodzielnie przygotować-to kombinacja magnezu, wapnia, potasu i selenu).
  3. Picie na czczo wody z octem jabłkowym.
  4. Picie wody wysoko zmineralizowanej.
  5. Zjedzenie buraka czerwonego na czczo.
  6. Jeśli ktoś ma dostęp do batatów, to znakomity zamiennik ziemniaków, aczkolwiek egzotyczny.
  7. Ananasy, ze względu na bromalinę,  która niszczy stany zapalne i ułatwia trawienie (można kupić ekstrakt w tabletkach).
  8. Uwaga na jaja na twardo ponieważ powodują bóle stawowe, jaja spożywamy w postaci lekkiej i tylko i wyłącznie na wodzie.
  9. Sezam, który jest rozgrzewający i zawierający doskonałe źródło wapnia roślinnego i migdały oraz mak. Mam w słoiku zmielone te trzy produkty i zażywam je co rano.
  10. Kurkuma, imbir – to chyba każdy z nas wie, są doskonałe w  powolnym i skutecznym likwidowaniu stanów zapalnych, co w konsekwencji daje dłuższe stany bez bólu , ale trzeba powoli i codziennie nasycać organizm.
  11. Wątróbki z dorsza – doskonałe w łagodzeniu bólu,  jak i regulacji gospodarki tłuszczowej….

W kolejnej części napiszę o suplementach i specyfikach. Doradzę, na które warto zwrócić uwagę (testowałem na sobie np. glukozaminę, kolagen i kilka rynkowych cudów) wspomnę o witaminie C, a także o witaminie D3 i PP oraz o niezbędnym kompleksie witamin z grupy B.”

Z niecierpliwością czekam na kolejną część zaleceń dla osób cierpiących na dolegliwości stawowe.

Podczas ostatniego Zlotu Zielarzy, gdzie wymienialiśmy się wiedzą fitoterapeutyczną, Robert podał zestaw ziół (przypraw właściwie) do zastosowania w przypadku problemów stawowych.
Zmieszałam i trzymam w słoju tę mieszankę i profilaktycznie codziennie zażywam po jednej łyżeczce.

Podaję ten przepis i na zdrowie

  1. Siemię lniane 400 g
  2. Sezam biały 200 g
  3. Kozieradka 50 g
  4. Bazylia 50 g
  5. Oregano 50 g

Zmielić każde zioło oddzielnie.
Procedura nakładania ziół do słoja: nakładać z każdej miski. Łyżka po łyżce, tak, żeby zmieszane zioła były. Zakręcić.

Stosowanie
1 czubata łyżeczka mieszanki plus 1 płaska łyżeczka zmielonych na pył owoców z dzikiej róży.
Można zmieszać z olejem, żeby było błotko 🙂 Ale można też zjeść na sucho popijając obficie letnią wodą. Nie musi być na czczo.
Zażywać 1 raz dziennie, jeśli zapobiegawczo. W chorobie stawów 3 x dziennie.

Zdrowych stawów życzę
Dorota Natura Życia

Latem zmieniamy czas naszych ziołowych spotkań. Zapraszamy w poniedziałki po 18 do Radia Gdańsk. Zaraz po wiadomościach idziemy na łąki 🙂

  1. Leki z zielonej apteki: Alergia nie taka straszna

Ten odcinek przeznaczony jest dla osób dotkniętych alergią wziewną. Wychodzą do lasu, parku, na łąkę i zaczynają mieć katar, oczy im łzawią, a natura przestaje być źródłem przyjemnych doznań.

  1. Leki z zielonej apteki: Pesto z czosnaczku

Dorota Grądzka i Hanna Wilczyńska-Toczko nie mogą rozstać się z pięknym miejscem, jakim jest Rezerwat Beka. W tym odcinku poza podziwianiem ptactwa pochylają się nad czosnaczkiem, a Dorota podaje przepis …

  1. Leki z zielonej apteki: Dobroczynny sok z majowej pokrzywy

Na to spotkanie Dorota Grądzka przyniosła sok z majowej pokrzywy. Z tej popularnej rośliny można też zrobić sałatkę albo zupę. Panie rozmawiają także o zaletach i walorach fauny i flory rezerwatu Beka …

  1. Leki z zielonej apteki: Te rośliny pomogą naszym jelitom

W tym odcinku o jelitach mowa i znaczeniu procesów w nich zachodzących dla układu nerwowego i całego organizmu. Dorota Grądzka opowiada o tym, jak ważne jest regularne wypróżnianie i czym skutkują wielodniowe …

  1. Leki z zielonej apteki: Warto znać różnicę pomiędzy czosnaczkiem a młodą pokrzywą

… są podobno wyśmienite.  Dorota Grądzka opowiadała o tym jak ścinać młode zioła i jakie znaczenie ma dla męskiego testosteronu kłącze pokrzywy.

  1. Leki z zielonej apteki: Usuwanie kleszczy i naturalne metody ochrony przed nimi

Audycja była poświęcona kleszczom i metodom ochrony przed tymi nieprzyjemnymi, niebezpiecznymi pajęczakami. Dorota Grądzka przedstawiła preparat własnego pomysłu odstraszający kleszcze, złożony z miksu olejków …

  1. Leki z zielonej apteki: Wszystko o trawieniu. Strączyniec, młody jęczmień i owoce czarnego bzu

W tym odcinku mowa była o strączyńcu, zwanym senesem – zielu, które przyspiesza przemianę materii i jest sprzymierzeńcem w regularnych wizytach w toalecie. Dorota Grądzka zwróciła uwagę na związek zaparć …

Do usłyszenia 🙂
Dorota Natura Życia

Fot. Regeneruję stawy w słońcu i wspieram się energią  natury
Dzisiaj, na bloga, zapraszam gościa. Roberta Anuszkiewicza (zwanego Freshem), który o układzie kostno-stawowym wie prawie wszystko od strony praktycznej. Sam borykając się z chorobą stawów, postanowił z nią zawalczyć. Skutecznie. Dzisiaj pomaga innym poradzić sobie z bólem i dolegliwościami stawowymi.

Zapraszam na spotkanie z Robertem i posłuchanie, co ma do powiedzenia. Zaczynam nieco przewrotnie. Od ostatniej części Freshowego pogotowania stawowego. Według mnie właśnie od tego powinno się zacząć. Dodam, że to nie ostatnie spotkanie z terapeutą stawowym. Będzie o jedzeniu, suplementach i ziołach. Wszystko po kolei.

„Tak chadzała za mną ta trzecia część , oj chadzała…
Dużo się zmieniło w moim poglądzie, sporo eksperymentowałem, pracowałem z ludźmi, obserwowałem i doszedłem do kilku nowych wniosków:

  1. Po pierwsze należy robić to samo ale wolniej. Stawy krzyczą nie po to aby stanąć tylko po to, aby zwolnić. Można się przyzwyczaić, to nie jest trudna sztuka. Cieszymy się z wolniejszych czynności, chwil, ruchu. Zyskujemy przez to coś zupełnie nowego. Co? Sprawdź. Efekt będzie widoczny i sądzę że się Tobie spodoba. Sam spostrzegłem to, jak zwolniłem.
  2. Po drugie – małe porcje jedzenia, za to dobrej jakości. W 100g można zamknąć sporo dobra, np. mieszanka 3 olejów 3 przypraw 3 białek. Przykład: po pół łyżeczki olejów: czarnuszkowego, z nasion marchwi, do tego sezam + kurkuma, imbir, pieprz czarny + dorsz, śledź, tołpyga. To zestawienie jest idealnie dla stawów. A do tego dobre dla portfela. Nie najadanie się do syta to klucz do sukcesu.
  3. Po trzecie – cele i radość z życia. Stały i toksyczny schemat w życiu morduje Twoje stawy doprowadzając do ich patologii. A bycie nieszczęśliwym tylko potęguje proces degradacji. Niby nic nowego. A jednak często tkwimy w błędnym kole:
    • dom-praca-toksyna
    • lub dom-nuda-dom
    • albo dom-stres-praca-toksyna-stres…

Co w zamian?

  • dom-powietrze- z głowy wywalić na zewnątrz (np. pracę)
  • spacer-dobre myśli-kreowanie naszego ciepłego ja.

Jak dopada ból, to wyjść i gwarantuję, że po 10 minutach spokojnego chodu poprawi Ci się nastrój, który zniweluje ból do minimum (mowa o bólach codziennych, nie o takich które są z powodu stanu zapalnego).

  1. Po czwarte – realizm. Spisz na kartce, co naprawdę możesz zrobić dla siebie i jak opanować dyskomfort. Na przykład:
    1. iść na akupunkturę,
    2. odwiedzić fizjoterapeutę, porozmawiać z nim,
    3. znaleźć dobrego dietetyka,
    4. poszukać ludzi podobnych do Ciebie, borykających się z podobnymi problemami stawowymi,
    5. zrobić poranną gimnastykę (w miarę możliwości),
    6. pokochać siebie.
    7. Nie zatapiać się w ciemnościach. Ta choroba kocha niemoc, nie karm jej.
  2. Po piąte – obserwuj się. Odkryj sprawcę bólu. Obserwuj, kiedy dopadają bóle: pogoda, stres, jedzenie. To są wskazówki, co robisz nie tak, albo co Ci szkodzi. Wsłuchaj się w głos własnego ciała i wyłapuj.
  3. Po szóste – wyobraź sobie siebie, jako zdrowego. To sztuka największa, ale skuteczna.

Miłego dnia ze zdrowymi stawami.
Fresh 🙂

Już po raz czwarty spotkaliśmy się w gronie zielarskim. Tym razem nad Zalewem Szczecińskim. Pomysłodawczynią i organizatorką jest Inez Rogozińska, której ciekawy i obfitujący w ziołową wiedzę blog znajdziecie tutaj.

Cztery dni (jak zwykle w weekend z Bożym Ciałem), podczas których poznawaliśmy nowe zioła, wymienialiśmy się wiedzą, bawiliśmy się z ziołami w tle (konkursy nalewkowe, olejkowe, ziołowe). Konkursy zorganizował i prowadził niestrudzenie Janek Wojcierowski.

Z dużym entuzjazmem chodziliśmy na wyprawy w teren z botanikiem Krzysztofem Kalembą. Dzięki niemu rozpoznawaliśmy rośliny jadalne i lecznicze. I dyskutowaliśmy o etyce zbierania ziół.

Podstawy tworzenia profesjonalnych zielników były podstawą do powstania wspaniałych zielników. Przy okazji można było poznać zasady posługiwania się kluczem do oznaczania roślin.
Krzysztof poprowadził również konsultacje ornitologiczne: „czyje to śpiewy?”

W zlocie uczestniczyło wiele osób, które stawiały pierwsze kroki w świecie ziół, dlatego nie mogło zabraknąć omówienia podstaw przetwarzania surowców zielarskich. Maceracja, nalewki, wyciągi z kwasami organicznymi, gliceryty, perkolacja, destylacja i inne. Dokładnie omówione podczas
konsultacje z fitoterapeutami, farmaceutami i chemikami w temacie ekstraktów. Sama również stawiam pierwsze kroki w temacie destylacji. Teraz będzie mi łatwiej, bo zajmując I miejsce w konkursie na najlepszą nalewkę, w nagrodę otrzymałam sprzęt do destylacji.

Każdy miał możliwość uczestniczenia w zajęciach. Tematyka była bogata:

  • Stres, niepokój i lęk – co mogą olejki eteryczne (prowadziła Jola Kuś)
  • Aromatyczne tabliczki woskowe (prowadziła Emilia Dobrzycka)
  • Olejki eteryczne odstraszające owady – warsztaty tworzenia fitorepelentu
  • Perfumy botaniczne

Pochylaliśmy się również nad tematami zdrowotnymi. Częsta ostatnio borelioza i choroby odkleszczowe również znalazła swoje miejsce w programie (źródło zakażeń, objawy, diagnostyka, sposoby leczenia). Omawiała Julia Grat.
Dyskusje na temat fitoterapii z wykorzystaniem roślin zebranych w czasie ziołowych wypraw prowadziły fitoterapeutki: Barbara Głowacka i  Małgorzata Dobroń, które są założycielkami Suszarni.co Warto tam zaglądać, bo znajdziecie mnóstwo ciekawych artykułów.

Poranki przeznaczone były na rozruch, wyciszanie, gimnastyki, czyli dobre wejście w kolejny dzień zlotowy. Było nam to bardzo potrzebne, gdyż te cztery dni obfitowały w taką ilość zdarzeń, że czasami brakowało godzin na porządny sen 😉

Co nam pomagało z rana?

  • Medytacja uważności (Aneta Wychorska)
  • Gimnastyka słowiańska (Anna Górska)
  • Tai-Chi (Maryla i Mirosław Łońscy)
  • Gimnastyka stawów (Anna Hołubowicz)
  • Joga Kundalini (Anna Kosewska)

W ciągu dnia również pamiętaliśmy o naszych ciałach i troszczyliśmy się o nie w tańcach wirowych (Magdalena Terecha), podczas jogi śmiechu (Marta Tyszko), na zajęciach wspierających zdrowie kręgosłupa (Robert Anuszkiewicz) czy ćwiczeniami usuwającymi skutki przeżytych traum (Roberta Czarnecka).

Bardzo ciekawym czasem zlotu był Festiwal Fermentacji. Sfermentowane jedzenie jest bardzo zdrowe i warto wiedzieć, jak w prosty sposób je przygotować. W arkana tej wiedzy wprowadzały nas wybitne specjalistki w tej dziedzinie.

  1. Fermentacja mlekowa: ten panel prowadziła Dorota Sowa. Polecam Ci bloga Doroty, który znajdziesz tutaj.
  2. Etnofermenty Mead Ladies: Kaja Nowakowska i Małgorzata Ruszkowska. Te wspaniałe kobiety prowadzą w Warszawie spacery botaniczne, warsztaty ziołowe i fermentacyjne. Sama się na takie wybieram 🙂 Stronę Fermentatorek znajdziesz tutaj.
  3. Fermentacja octowa: odbyły się konsultacje z Mistrzyniami Octowymi – Marią Hojdyś i Lili Matuszkiewicz. Słuchałam Lili z otwartymi ustami prawie. Robię octy i zdarza mi się, że któryś nie wyjdzie. Lili wybiła mi z głowy wylewanie takiego octu twierdząc, że każdy ocet da się uratować.
  4. Fermentowane herbatki: odbyły się warsztaty w wykonaniu Krzysztofa Kalemby i gościa specjalnego Oblicza Gruzji Anny Janickiej-Galant i Artura Bińkowskiego. Jeśli chcesz obejrzeć zdjęcia Gruzji z podróży i poznać jedzeniowe przyprawy i fermenty, to koniecznie zajrzyj na ich stronę tutaj.
  5. Fermentowane owsianki Ola Kuls
  6. Chleby na zakwasie: panel dyskusyjny i degustacje.
  7. Fermentacja alkoholowa: podstawy.

Zadziwiające ile możemy sfermentować z korzyścią dla naszego zdrowia. Namawiam Cię gorąco do korzystania z dobrodziejstw takiego jedzenia.

Nie mogło zabraknąć Wielkiej Uczta przy wspólnym stole. Tylu wspaniałości nie widziałam w jednym miejscu już rok (od ostatniego zlotu 🙂 )

A dla osób, które cenią sobie rękodzielnictwo odbyły się zajęcia z:

  • filcowania na sucho Patrycja Adamczyk
  • filcowania na mokro Otylia Bębenek
  • czerpania papieru i kaligrafii Anna Biaduń i Bartłomiej Jonasz
  • wykonania żadanic ziołowych Aldona Pol i Dorota Czuba
  • florystyki Małgorzata Matecka
  • i oczywiście warsztaty mydlarskie. Osób robiących wspaniałe mydła jest tyle, że nie sposób wszystkich wymienić. Podam kilka:

Sama kupiłam kilkanaście kostek tego dobrodziejstwa dla skóry.

Były też tłoczone oleje z możliwością ich degustacji i zakupu. Bardzo smakowały nam wytłoki. A z ciekawostek dodam, że są świetną bazą do wykonania peelingów do ciała lub do wypieczenia chleba. Osobiście bardzo lubię oleje Moniki Bik. Jeśli się do niej zwrócicie, a akurat nie będzie już miała, to na pewno podpowie, gdzie można zamówić.

Odwiedził nas również Profesor Samuel Appelbaum, który poprowadził nas w świat tradycji Beduinów. Ich życie, tradycje, odżywianie i codzienność wzbudziły mnóstwo poruszeń, uśmiechu, ale i sprzeciwu (no tak, tu wyszły nasze różnice kulturowe i odmienne podejście do roli kobiety w rodzinie).

Na zlocie byli nie tylko dorośli. Mnóstwo dzieci, które miały swoje zajęcia i warsztaty. Opiekę nad organizacją nauki przez zabawę czuwała i sama też nieźle się napracowała Emilia Wysocka Stankiewicz. Polecam Wam jej bloga, którego znajdziecie tutaj.

Nad  całością czuwała Inez Rogozińskiej (Herbiness). Nasza Ziołowa Królowa.  Na jej stronie znajdziesz mnóstwo ciekawych informacji ziołowych dla zdrowia i urody. Kosmetyki i mydła, mieszanki herbat, octy i syropy. Inez prowadzi również sklep, w którym kupisz składniki do przepisów, które opisuje na swojej stronie.

Znam już datę kolejnego zlotu i wpisałam ją w kalendarz. to mój świat i moje życie. Dziękuję, że współdzielisz je ze mną. Cieszę się, że mnie czytasz.

Zdrowia życzę nieustająco
Dorota Natura Życia

Nad ogródkami, balkonami i w miejscach wypoczynkowych unosi się zapach pieczystego pomieszany z woniami brykietów i rozpałek. Skwierczą karkówki, kiełbaski, z rzadka warzywka. Tłuszcz kapie, a my zlizujemy go z palców popijając kolejną porcję zimnym piwem. Już nawet, jak to piszę to mam dreszcze.

 Częstym skutkiem niepohamowanego jedzenia grillowanych i tłustych potraw, do tego popijanych zimnymi napojami (niekoniecznie alkoholowymi, słodkie gazowane też w utrzymaniu zdrowia nie pomogą) jest: zaburzone trawienie w żołądku, obciążanie jelit i krzywdzenie wątroby, której w efekcie grozi stłuszczenie. Dodatkowo, takie gorące i tłuste jedzenie popijane zimnym, prowadzi do chorób układu krążenia. Oczywiście nie po pierwszym grillu. Jeśli jednak konsekwentnie zajadamy się taka strawą, to z czasem pojawia się wydzielina z nosa, podnosi się ciśnienie, pobolewa z prawej strony, złe samopoczucie w środku dnia (13:00 – 15:00).

Niektórzy po przeczytaniu tego wstępu dalej nie sięgną. „Co będę psuć sobie uroki grillowania. Potem się będę martwić”. Ktoś zrezygnuje z grilla w ogóle. A może rozwiązanie leży gdzieś po środku?

Jak zdrowo korzystać z uroków letniego biesiadowania.

 Jeśli wiesz lub podejrzewasz, że Twoje problemy trawienne wynikają z niedokwaszonego żołądka, to lepiej zrezygnować z dużej ilości zwierzęcego białka. Wiedząc, że szykuje się grillowa impreza, warto pół godziny wcześniej wypić szklankę wody z łyżeczką (lub łyżką) dobrego jabłkowego octu. Na takie okoliczności mam ocet zrobiony na bazie świeżej kurkumy, co dodatkowo wspiera wątrobę.

Moje metody na uniknięcie przejedzenia podczas grillowej biesiady:

  1. Pierwsza metoda jest skierowana do wegetarian (latem praktycznie nie jem mięsa). Nakładam na talerz małe porcje, np. jeden kawałek grillowanej cukinii zamiast czterech. Choć w przypadku cukinii to nie problem. Nakładając mięso, jego ilość stanowi różnicę J
  2. Każdy kęs żuję bardzo starannie. Często nie mam już potrzeby dokładania sobie tej samej potrawy, bo długie przeżuwanie jedzenia pozwala się nim nasycić.
  3. Nie piję niczego w trakcie jedzenia. Ale godzinę przed mięsnym grillem proponuję wypić filiżankę naparu z piołunu lub 10 mililitrów piołunówki (bardzo wspomaga trawienie).
  4. Podczas grillowania chętnie biegam do kuchni po kolejne potrawy czy naczynia, bo daje mi to możliwość ruchu i oderwania się od pokus 😉
  5. Słucham uważnie, co mówią inni, i nie jem podczas rozmowy. Bez obawy – nie kończę jedzenia głodna.
  6. Podczas grillowania odradzam łączenia mięsa ze słodyczami i owocami. Dlaczego? Zjedzenie słodyczy czy owoców po jedzeniu mięsa skutkuje gorszym trawieniem i złym samopoczuciem. Nastąpi wówczas proces fermentacji zwiększający drastycznie produkcję gazów. Fundujemy sobie wzdęcia, kolki i bóle brzucha. Ja tego nie lubię…

Jeśli jednak ktoś nie potrafi sobie odmówić objadania się, to niech przynajmniej pomoże żołądkowi w trawieniu, stosując przed jedzeniem, a nawet po, taką mieszankę przypraw: kminek, majeranek, cząber, gorczyca, estragon, bazylia, lubczyk, kolendra, chrzan i te, które smakują. Po zmieleniu wszystkich w proporcji 1:1 można posypać nimi potrawy, jak pieprzem.

Warto dołożyć ziół do jedzenia, jako … potraw 🙂 Polecam książkę Małgosi Kalemby-Drożdż „Pyszne chwasty” lub „Kwiaty jadalne”.

Troska o wątrobę

Kiepskie samopoczucie może oznaczać, że nasza wątroba pracuje ponad miarę. Za dużo jedzenia, za dużo alkoholu, za dużo słodyczy, a za mało ruchu. Moja wątroba jest zdrowa i nieźle funkcjonuje, a mimo to nie narażam jej na swoje obżarstwo. Jeśli wiem, że zjem więcej niż zazwyczaj, to przed każdym posiłkiem zjadam łyżeczkę zmielonego kminku z majerankiem.

Traktuję wątrobę jak dobrą przyjaciółkę i poklepuję ją często, napinając jednocześnie przeponę. Czasami kładę na nią ciepły termofor i robię jej masaż.

Pierwsza pomoc, czyli nalewki

Zawsze mam co najmniej trzy nalewki wspomagające układ trawienny. Moje czarne konie to: piołunówka, orzechówka i zioła szwedzkie, czyli zioła Marii Treben. Pija się je jak lekarstwo, czyli w dawkach około 15 ml (dla piołunówki to dawka maksymalna) raz dziennie. Jeśli nie mamy nalewek, warto kupić suche zioła i parzyć je, gdy zajdzie potrzeba. Moja rodzina wie, że w razie niestrawności zawsze skutecznie ją poratuję. Choć i tak sięgając po kolejną porcję jedzenia, zerkają, czy akurat nie patrzę…

Herbatki na jedzeniowe maratony

Pijam przede wszystkim gorzkie napary. Króluje piołun, który jednocześnie minimalizuje mój apetyt na słodycze, bo to, że ich unikam, nie znaczy, że nie mam na nie ochoty. Tak działają też liście orzecha włoskiego (rośnie u mamy w ogródku) i imbir, który dodatkowo powstrzymuje mdłości. Czasami zaparzam z niego herbatkę lub po prostu wkładam do ust jeden plasterek świeżego imbiru. Dodam, że pomaga również na ból głowy.

Przygotowanie naparu to prosta czynność. Wystarczy wsypać jedną łyżeczkę ziół i zalać jedną szklanką wrzątku. Poczekać 15–20 minut. Przecedzić i wypić, starając się odkryć w naparze walory smakowe. Dodam również, że tych ziół nie słodzimy, choć wiem, że jest taka pokusa.

Cieszmy się wspólnym biesiadowaniem na łonie natury, bez zdrowotnych konsekwencji. To, co zjemy dzisiaj, będzie miało wpływ na nasze samopoczucie jutro.

Smacznego grilla i zdrowej wątroby życzę
Dorota Natura Życia

Słoneczny niedzielny dzień w Przytokach zgromadził ponad 60 osób. Ruszyliśmy na ziołowy spacer połączony z opowieściami, recepturami i zbieraniem ziół na herbatę i obiad. Wyzwanie było duże, bo na zioła czekały dwa kotły (dosłownie). Jedne z wodą, drugi z ziemniaczkami.

Nazbieraliśmy takich ziół jak: mniszek lekarski, bluszczyk kurdybanek, gwiazdnica drobno i wielkokwiatowa, krwawnik, liście poziomki, przywrotnik, pokrzywa (ulubienica dzieci), stokrotki, wiązówka błotna, żywokost, glistnik, podagrycznik, ziarnopłon, liście brzozy, liście buku i siewki, rzeżucha łąkowa.

Część trafiła do gara z wodą na herbatę. A część została posiekana, utarta i zmieszana z oliwą i przyprawami trafiła na ziemniaczki. A wszystko to trafiło do naszych brzuszków 🙂

Obejrzyj zdjęcia. Widać na nich i zioła i nasze radosne twarze. Może na kolejnym spacerze spotkam Ciebie 🙂

Fot. Michał Popczyk


Fot. Michał Popczyk

Zastosowanie ziół w codziennym życiu. O tym rozmawiam z Hanią Wilczyńską-Toczko. W dobrej i radosnej atmosferze. Co sobotę o 8:40 w Radio Gdańsk. Przedstawiam kolejne odcinki. Miłego słuchania 🙂

  1. Leki z zielonej apteki: Same zioła w odchudzaniu cudów nie uczynią. Ale mogą pomóc

O ziołach wspierających odchudzanie w tej audycji. I o zmianie stylu odżywiania. Same zioła cudów nie uczynią – mówi Dorota Grądzka – jeśli nie zmienimy trybu życia. Są zioła, które przyspieszają metabolizm …

  1. Leki z zielonej apteki: Wiecie co to jest oskoła? My tak. I do tego ma dobroczynne właściwości

W tym odcinku Hanna Wilczyńska-Toczko wraz z Dorotą Grądzką chodzą po lesie szukając oskoły, czyli soku z brzozy. Oskoła ma delikatny smak i różnorakie dobroczynne właściwości. Podnosi nam poziom energii, …

  1. Leki z zielonej apteki: Sałatka wiosenna z… pokrzywą i krwawnikiem?

Przyszła wiosna. Przyroda budzi się do życia. Hanna Wilczyńska-Toczko wraz z Dorotą Grądzką szukają mniszka lekarskiego, krwawnika, świeżej pokrzywy na sałatkę wiosenną. Dorota poleca książkę Małgorzaty …

  1. Leki z zielonej apteki: Jak poprawić sobie samopoczucie na wiosnę?

Jak w naturalny sposób poprawić sobie samopoczucie i nastrój na wiosnę? Dorota Grądzka proponuje masaż całego ciała miedzianą szczotką, picie naparu lub nalewki z dziurawca, przejście na lekką, odciążającą …

  1. Leki z zielonej apteki: Co jest przyczyną migreny?

… pochodzi od kręgosłupa, czy zbyt ciasno noszone okulary. Mocny ból głowy może być także związany z częstym zapaleniem zatok.  Dorota Grądzka mówiła o tzw. “babcinych” sposobach na bóle głowy: kompres ze …

  1. Leki z zielonej apteki: Co wiemy o cholesterolu? Który to jest ten dobry?

W tym odcinku Dorota Grądzka i Hanna W-Toczko rozmawiały o cholesterolu. Dzieli się na ten „dobry” i „zły”. Według opracowań medycznych sprzed lat dopuszczalny poziom cholesterolu we krwi był znacznie …

  1. Leki z zielonej apteki: Jak dbać o zęby? I dlaczego należy je myć już przed śniadaniem?

Ten odcinek poświęcony był zębom i bakteriom, które w jamie ustnej się pojawiają. Dorota Grądzka radzi, że przed snem można sobie, a także dzieciom zaaplikować pół łyżeczki ksylitolu (wyciąg z kory brzozy) …

  1. Leki z zielonej apteki: Rozmaryn to nie tylko przyprawa. Może być także składnikiem kosmetyków

Hanna Wilczyńska-Toczko rozmawiała z Dorotą Grądzką o właściwościach rozmarynu. Już Elżbieta, córka Króla Władysława Łokietka robiła kosmetyczne preparaty na bazie rozmarynu – perfumy i tonik do przemywania …

  1. Leki z zielonej apteki: Przed wiosną warto oczyścić wątrobę. Sprawdź, jak

Przed wiosną, po zimie warto oczyścić wątrobę. Dorota Grądzka poleca sposób łagodny, związany z odpowiednią dietą. I ważne, żeby podczas kuracji mieć drożne jelita i nerki. Przez 2, 3 tygodnie rezygnujemy …

  1. Leki z zielonej apteki: O tym, co może powodować katar. Nie zawsze jest to wirus

Katary, infekcje i zatkane zatoki – to zmora wielu z nas związana z tą porą roku. Dorota Grądzka w rozmowie z Hanną Wilczyńską-Toczko mówiła o rodzaju zatok i o tym jaka dieta sprzyja produkcji śluzu, …