Co to właściwie znaczy? Od dawna słyszałam, że to ważne. Żyć w zgodzie ze sobą. I zaraz potem uruchamiały się we mnie pytania:
- A jeśli innym się to nie spodoba?
- Czy poradzę sobie z odrzuceniem?
- Nie lubię agresji, a jeśli ją wzbudzę?
- Może lepiej być „grzeczną”?
- I czy nie „skrzywdzę” tym drugiego człowieka?
Dla mnie to były pytania ciężkiego kalibru i nieco wkręcające mnie w ogromne poczucie winy. „Bezpieczniejsze” więc było robienie tego, co innym pasowało i modlić się, żeby w miarę było to zgodne z moimi potrzebami. O sercu nawet wtedy już nie myślałam. A miało to wszystko jeden mianownik: „zakładałam z góry scenariusz” i ten scenariusz był często „czarny”.
Oczywiście, że nie wzięło się to znikąd. W miarę „dojrzewania” i odkrywania znaczenia słów płynących od Duszy podejmowałam próby mierzenia się z brakiem komfortu. Wybierałam inne ścieżki. Bo życie w zgodzie ze sobą, to dla mnie ciągłe wędrowanie. Próbowanie różnych smaków. Wybieranie innych ścieżek. Wyjście ze strefy komfortu. A przede wszystkim uważność na głos płynący z wnętrza.
Jakiej ciszy potrzeba, by go usłyszeć. Jakiego spojrzenia, by dojrzeć. Jakiej mądrości, żeby pojąć, że to właśnie ten głos?
I jakiej siły, która sprawi, że za nim pójdę? Czy byłam gotowa podjąć to wyzwanie?
Tak było wiele lat temu. Podjęłam wyzwanie i wiele się zadziało odkąd zaczęłam żyć w zgodzie ze sobą. Odkryłam odpowiedzi na pytania, które sobie stawiałam:
- Tak, wielu ludziom się to nie spodobało. Ci odeszli. Jednak w ich miejsce pojawili się inni. Wow. To było duże zaskoczenie i bardzo mnie cieszyło.
- Tak. Poradziła sobie z odrzuceniem. Dopiero wtedy, kiedy pokochałam siebie. No i nigdy nie jestem sama. Poczułam to dopiero w chwilach najtrudniejszych.
- Tak, wzbudzałam agresję. Jednak zrozumiałam, że nie ja to robię. A pod warstwą agresji kryje się w drugim człowieku głęboki smutek, a może nawet żal. I nie ma to ze mną nic wspólnego. Każdy ma swój wewnętrzny świat.
- Tak. Często dostawałam „głaski” za bycie „grzeczną”. Jednak cena, która płaciłam była zbyt wysoka. Cierpiało na tym nawet moje zdrowie.
- Tak. Drugi człowiek czasami wypominał mi „krzywdę”, bo czuł dyskomfort czy nawet ból, a może smutek, gniew czy złość. I nie wiedział jeszcze ten człowiek, że nie ma ze mną to nic wspólnego, że jestem tylko lustrem, w którym się przegląda.
Tak łatwo mi przychodziło mówienie: krzywdzisz mnie, to przez ciebie, dlaczego mi to robisz, jestem przez ciebie smutna … mogłabym dawać takich przykładów mnóstwo. Te słowa już nie pojawiają się od chwili, w której zrozumiałam, że nic co inni mówią czy robią nie dzieje się z mojego powodu. Te słowa przyszły do mnie z książką „Cztery umowy”. To też dzięki nim czuję się dzisiaj spokojniejsza, pełna ufności i żyje w zgodzie ze sobą.
I choć nie zawsze dostaję to czego chcę, a to czego potrzebuję (czytaj: ojej, naprawdę to?! Ja nie chcę!) 😉 to przyjmuję i mam w sobie zgodę właśnie na to.
A jakie są pozostałe umowy życia w zgodzie ze sobą? Znajdziesz wszystko w książce Dona Miguela Ruiza „Cztery umowy”.
Ta kropla, którą tutaj widzisz na zdjęciu, to … „życie w zgodzie ze sobą”. Wschód słońca, cisza płynąca z szumu fal i krzyku mew. Słońce, które zamknęłam na moment w kropli życia w zgodzie ze sobą.
Poniższe słowa pochodzą właśnie z tej książki:
„Bądź nieskazitelny w słowach.”
Mów spójnie. Mów tylko to, co myślisz. Unikaj używania słowa przeciwko sobie lub by plotkować o innych. Wykorzystaj moc Twoich słów tak, by prowadziły do prawdy i miłości.
„Nie bierz nic do siebie.”
Nic, co robią inni nie dzieje się z Twojego powodu. To co inni robią, bądź mówią, jest projekcją ich własnej rzeczywistości, ich własnego snu. Jeśli będziesz odporny na opinie i działania innych, nie staniesz się ofiarą niepotrzebnego cierpienia.
„Nie zakładaj nic z góry”
Znajdź odwagę, by zadawać pytania i wyrazić to, czego naprawdę pragniesz. Porozumiewaj się z innymi tak jasno, jak tylko potrafisz, aby uniknąć nieporozumień, smutku i rozczarowań. Stosując się tylko do tej jednej zasady, możesz całkowicie odmienić swoje życie.
„Rób wszystko najlepiej, jak potrafisz”
Twoje „najlepiej” będzie stale ulegać zmianie. Będzie inne, kiedy jesteś zdrowy i inne, gdy jesteś chory. W każdych okolicznościach po prostu rób wszystko najlepiej, jak potrafisz, a unikniesz samo osądzania się, potępiania i żalu.
Dnia życia w zgodzie ze sobą Ci życzę.