Chaos nadmiaru

Czas przeprowadzki obnaża … śmietnik zgromadzony w zakamarkach mieszkania. Ogarnia mnie niepokój przed otworzeniem kolejnej szafki. Mam ochotę wyjść, zamknąć za sobą drzwi i nie wrócić do tego nadmiaru rzeczy. Jestem w miejscu, gdzie panuje chaos i ogarnia mnie przerażenie. Czuję się, jak w stajni Augiasza. A jeszcze nie wiem, że zamiatać trzeba trzonkiem. Ta chwila dopiero nadejdzie.

Zaczęło się od kredensu, który przygotowałam do wywiezienia. Ogrom rzeczy, który w sobie mieścił zaskoczył mnie tak, że jeszcze nie potrafię się pozbierać. A lepiej nie będzie. Czeka na mnie ogromna, na 2 i pół metra szeroka szafa. Boję się do niej zajrzeć. Może zrobię to z zamkniętymi oczami. A może w desperacji zapakuję wszystko w worki i zaniosę do Czerwonego Krzyża. Tam, gdzie będę mieszkać, nie mam nawet 1/10 miejsca do poustawiania trofeów mojego konsumpcjonizmu.

Właśnie doświadczam goryczy i rozczarowania tym, jak bardzo przyczyniam się do zaśmiecania miejsca, w którym mieszkam. I choć to przykre i nawet wstydliwe, to wcale nie jest mi łatwo wybrać te najpotrzebniejsze przedmioty, z których będę korzystać. Kiedyś przeczytałam takie pytanie: „Gdybyś mogła zabrać ze sobą tylko jedną rzecz, to co by to było?” Jeszcze nie mam odpowiedzi na to pytanie. Rozglądam się wkoło, a mój wzrok zatrzymuje się na kolejnych przedmiotach. Właściwie to nie ma tu niczego takiego, bez czego nie mogłabym się obejść.

Poczułam, że ta przeprowadzka to rzadka i może niepowtarzalna okazja, by się uwolnić od tej ilości przedmiotów, która obecnie jest w moim posiadaniu. Za niecały miesiąc przyjedzie samochód po moje rzeczy, by zawieźć je na Teneryfę. A ja nawet jeszcze nie zaczęłam ich pakować. Usiadłam i oddycham. I piszę. Już wiem, że większość z nich sprzedam i oddam. Rośnie we mnie przekonanie, że poradzę sobie bez nich, a nawet poczuję się lżejsza. Czy tak się stanie? Nie wiem. Życie pokaże.

Przede mną życie z Naturą. Moja troska o nią to też ograniczenie rzeczy, które na moją ziemię zawiozę. Poczułam się jak pierwszoklasistka w szkole minimalizmu. „Oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj nie potrzeba”.

Dusza się śmieje 🙂 „O wszystko już zadbano”.

Udostępnij