Uwalniam … siebie

Dusza często ze mną rozmawia. I choć nie zawsze chcę, by do mnie mówiła, to wiem, że tego potrzebuję. Im trudniejsza rozmowa z Duszą, tym bardziej jej potrzebuję. Odkąd to odkryłam to przestałam ją zagłuszać. Jak robiłam to do tej pory? Mnóstwem aktywności: praca, spotkania, książki, filmy … A warunki do rozmowy z Duszą to … siedzenie i nic nie robienie.

Ostatnie miesiące to czas zmian w moim życiu. Takich fundamentalnych. Zaufałam Duszy, która postanowiła, że zamieszkamy prawie na  Zwrotniku Raka.

Słyszę głos mojej Duszy:
„Zaufaj mi i daj się prowadzić. Już wiesz, że niczego nie musisz bronić. Coraz mniej w Tobie podatności na zranienia, bo przecież nie da się Ciebie upokorzyć. Do tego potrzebna jest duma, której w Tobie … nie ma. Odpuściłaś ją bez poczucia straty i otworzyłaś się na to, co dla Ciebie najlepsze. Wybrałaś spokój, harmonię i radość.
Zauważyłaś, że nie przywiązujesz się do opinie innych ludzi. Czujesz się bezpieczna taka, jaka jesteś. Znasz swoją wartość, kochasz siebie i szanujesz, dlatego nie potrzebujesz się przed niczym bronić. Po prostu wiesz kim jesteś i to Ci wystarcza.
Ależ to uwalniające. I o ile mniej wysiłku wymaga od Ciebie takie życie.”

Uśmiecham się do siebie 🙂 i do mojej Duszy. Czuję swój oddech i wybieram spokój. Nawet w obecnym przeprowadzkowym rozgardiaszu. W chwilach zmęczenia, zwątpienia czy trudności zatrzymuję się, siadam i … słucham Cię Duszo moja ❤️

Czy jestem doskonała? Tak. Czy mam braki? Tak. Jak to możliwe? Braki są częścią doskonałości, bo przecież wszystko co wokół mnie i ja sama, jesteśmy w procesie stawania się. To nieustanna ewolucja. Przecież nierozwinięty w pełni kwiat nie jest niedoskonałym kwiatem. Przeciwnie. Jest doskonały i rozkwita zgodnie z prawami Wszechświata.

I nie obawiam się już własnych uczuć, bo wiem, że sobie z nimi poradzę. Biorę za nie odpowiedzialność, akceptuję je i … uwalniam się od nich. Podjęłam ryzyko by odpuścić stare przekonania i badam nadchodzące nowe możliwości. A nadchodzi życie z Naturą z oceanem w tle, z ziemią i roślinami, słońcem i sobą. Boję się? Ba! No pewnie. To jedna wielka niewiadoma. Jednak wybieram „potrafię” w mierzeniu się z lękami, konfrontuję się z nimi i … odpuszczam. Mam przyjaciół, którzy bardzo mnie wspierają. I jestem im wdzięczna za tę obecność.
Dnia spokoju Ci życzę ❤️

Udostępnij