Balon i sznur, czyli …

… rzecz o jednym rozwiązanym związku.

Barwnie piękna powłoka wypełniona gazem lżejszym od powietrza. Balon. Unoszący się nad powierzchnią ziemi. Nawet nie wie, że potrafi latać. Przywiązany do sznura uważa, że sznur właśnie unosi go w górę i pozwala na bezpieczne dryfowanie. Nawet nie zdaje sobie sprawy, że gdyby tylko odczepił się od niego, to popłynie, wzleci i przemieści się.

Zdarza się, że mocniej zawieje wiatr i balon uniesie się wyżej. Widzi wtedy jak piękny i nieograniczony jest świat. Chce wyżej, lecz nagłe szarpnięcie ściąga go gwałtownie w dół.

„Sznurze. Wzlećmy. Razem doświadczymy przestrzeni” – powiedział balon. „Sznury nie latają. Zostajemy tu, gdzie jesteśmy” – odpowiedział sznur. I balon dalej dryfował, przeczuwając tylko, że jest coś więcej niż przestrzeń na wyciągnięcie sznura. Ale to było wszystko co znał, a sznur umacniał go w tym przekonaniu mówiąc: „Dzięki mnie nie porwie cię wiatr, jesteś bezpieczny. Nigdzie nie ulecisz”. Balon kiwał się zgodnie i trwał przy sznurze, zadowolony, że taki zgodny z nich duet. Przecież na pewno bez sznura by zginął. Jeszcze poleciałby gdzieś skąd nie ma powrotu, gdzie czyhają zagrożenia. Mijał czas i balon coraz częściej kierował oczy ku górze. Pewnego dnia zobaczył inne balony. Leciały ze swoimi sznurami wysoko i radośnie. „Popatrz na nie” – powiedział balon do sznura. „A jednak można. Polećmy, tak jak oni”. „Łatwo ci mówić.” – odpowiedział sznur. „I masz swoje marzenia o lataniu i nie boisz się latać, bo jesteś balonem. Gdybym to ja był balonem, to bym poleciał. Ale jestem sznurem, który nie potrafi latać. Jak mnie zostawisz, to nawet nie będę mógł się unieść, tak jak teraz i będę bardzo nieszczęśliwy i zły na ciebie”.

Balon zamyślił się i poczuł coś. Coś bardzo jeszcze nieokreślonego, a jednak czuł, że jest bliski dotknięcia czegoś bardzo ważnego. Nie chciał zostawić sznura, bo bardzo był do niego przywiązany, a jednak tęsknił coraz bardziej za innym życiem.

I nadszedł taki dzień, gdy balon się odważył: „Sznurze, zdecydowałem się odwiązać od ciebie. Pragnę polecieć. I choć smutno mi, że nie chcesz lecieć ze mną, to chcę to zrobić.” Sznur zaczął wściekle się szarpać, targając jednocześnie balonem. Rozpacz, gniew i rozczarowanie owładnęły sznurem. Znalazł mocno wbity w ziemię kawał płotu i omotał swoje zwoje silnie wokół niego. Tak bardzo się bał, że bez balona przestanie istnieć.

Balon zwiotczał nieco i osiadł. Przeprosił sznur za swój niedorzeczny pomysł i postanowił mu to wynagrodzić. Jednak im bardziej się starał, tym silniej sznur okręcał się wokół desek płotu. Lecz nadszedł ten dzień, kiedy zdeterminowany balon jednym gwałtownym ruchem odciął sznur.

Na początku przeraziła go przestrzeń i swoboda ruchu. A potem poczuł lekkość, wolność unoszenia się i zobaczył piękno otaczającego go świata. I otoczyły go inne balony. Piękne i wolne, wypełnione szczęściem i spokojem, które jest lżejsze od powietrza.

Balon lata teraz w przestworzach. I tylko od czasu do czasu ogarnia go smutek i nostalgia, gdy widzi takie balony, które lecą razem ze sznurem. Sznurem, który nie boi się przestrzeni, wolności, ani nawet tego, że to balon unosi go w górę. „A jednak istnieją sznury, które cieszę się ze swojej natury i jednocześnie realizują marzenia o lataniu” – pomyślał balon. I rusza dalej w swoją wędrówkę po przestworzach, coraz rzadziej tęskniąc za swoim byłym sznurem, który wybrał życie z płotem.

Dnia wyborów w zgodzie ze sobą Ci życzę
Dusza

PS opowiadanie napisałam 4 listopada 2018 roku (za byłym sznurem już balon nie tęskni, jego życie jest tak piękne).
Fot. strona: depositephotos

Udostępnij