Historia 3 „Co w nas mieszka dobrego? Albo złego?”

Ponad 3 lata temu na zajęciach z „gównologii” (bardziej fachowe określenie, to Fitoterapia w chorobach pasożytniczych) obserwowaliśmy zawartość naszych jelit. Jak? Odrobina kału na szkiełku i na ekranie widać było nasze życie wewnętrzne.

Zapachy w sali były lekko, hm … No wiecie. Fekalne. Czego się nie robi dla nauki 😉

Podałam moją fiolkę z cenną zawartością 😉 całkowicie przekonana, że obraz moich jelit jest wspaniały. I na pewno nie mam się czym martwić. Moje wyobrażenie rozminęło się z rzeczywistością, tak jak pełnia mija się z nowiem. W miarę omawiania preparatu mina mi rzedła. Werdykt brzmiał: dysbakterioza, nieszczelne jelita, lamblia. I załamałabym się z lekka, gdyby prowadzący zajęcia (dr Henryk Różański) nie podał od razu sposobu poradzenia sobie z problemem.

Zdumiewające było to, że nie miałam objawów (takich wyraźnych) powyższych dolegliwości. Dlaczego? Bo bardzo dobrze się odżywiałam. Unikałam słodyczy, nabiału. Piłam sporo różnych ziół. Więc dosyć dobrze sobie radziłam. Ale … kto wie, co by było dalej.

Zgodnie z zaleceniami pracowałam nad swoimi jelitami 6 miesięcy. I najdłużej właśnie nad dobrą florą bakteryjną.

Jednak, żeby o coś potrafić zadbać, to trzeba najpierw dobrze poznać.

I o tym jest ta historia. Podaję również przepis na „odtrucie” się po kuracji antybiotykami. I choć nie jest to sposób na wzbogacenie swojej flory, to dzielę się z nim tutaj. Zazwyczaj tracimy nasze dobre bakterie podczas kuracji antybiotykami.

Nasze ciało zasiedla ok. 2 tysiące różnych gatunków bakterii.

Mamy ich więcej niż własnych komórek. Zastanawia mnie, jak to zbadano, a jednak podaje się, że mieszka w nas około 2 kg różnych bakterii. Tylko w 1 ml śliny znajdziemy ich 10 mld.

Jak podaje Wikipedia, ilościowo wygląda to tak: „W ludzkim przewodzie pokarmowym egzystują mikroorganizmy w ilości od 106 do 1012 w 1 g treści, w zależności od odcinka. Największą aktywność, liczebność i zróżnicowanie wykazuje mikroflora zamieszkująca jelito grube. Szacuje się, że występuje tam od 500 do 1000 gatunków należących do 45 rodzajów i 17 rodzin drobnoustrojów, które stanowią 80% suchej masy kału.” Jestem pod wrażeniem.

Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jakim chodzącym laboratorium mikrobiologicznym jesteśmy 🙂 Jak zadbać o to towarzystwo i jak zachęcić do pracy na korzyść naszego organizmu?

Po pierwsze nie przeszkadzać. Często sami niszczymy to, o co powinniśmy dbać, jak o przysłowiowe „oczko w głowie”.
Dlaczego?

Bo nasze zdrowie mieszka w jelitach i właśnie te mikroorganizmy o to dbają.
Jakie bakterie powinny zamieszkiwać w naszym brzuchu.

Przede wszystkim bakterie z rodzaju Lactobacillus i Bifidobacterium produkujące kwas mlekowy.

I ważne jest, że Lactobacillus pobudza immunoglobuliny A (IgA), które stanowią mechanizm obronny przewodu pokarmowego ( i nie tylko) poprzez wiązanie komórek bakteryjnych. Dzięki temu zapobiegają kolonizacji niekorzystnej flory w jelicie cienkim.

A dlaczego jest to tak ważne?
Dlatego, że to decyduje o naszym zdrowiu.
Ponieważ listy ode mnie przeważnie czytają kobiety. A skoro o nas mowa, to pojawia się temat tarczycy. I właśnie nad zależnością tarczycy i układu pokarmowego się tutaj pochylę.

Tarczyca produkuje 93% hormonu T4 i tylko 7% T3. Wiemy, ze by uaktywnić T4 musi dojść do konwersji. Potrzebny jest nam enzym (sulfataza), który jest produkowany właśnie w przewodzie pokarmowym przez nasze dobre bakterie.

No to wiemy już skąd może się wziąć pierwotne źródło braku T3, a przez to i niedoczynności. Temat tarczycy został już wielokrotnie pięknie omówiony, więc wracam już do naszej flory bakteryjnej.

Gdy zaburzona zostaje równowaga, to wykorzystują to grzyby. Szczególnie jeden znany i groźny – Candida. Produkuje substancję, która dodatkowo hamuje działanie tarczycy i … masz babo placek.

I czasami nasze ciągoty na słodycze nie są nasze, a grzybka. O cukrze pisałam w poprzednim liście.

Jak jeszcze wspierają nas dobre bakterie:

  • bronią nas przed chorobami,
  • pomagają rozłożyć nietrawione składniki jedzenia i śluzu,
  • produkuje witaminę K,
  • wytwarzają krótko łańcuchowe kwasy tłuszczowe (a to daje siłę naszemu jelitu grubemu, żeby wykonywał ruchy robaczkowe, czyli nie mamy zaparć).

Jakie mikroorganizmy powinny nas martwić, a jakie nie.

Sama w sobie obecność patogennych organizmów nie musi jeszcze prowadzić do choroby. Zależy to od tego, gdzie dana bakteria zawędrowała. Jeżeli żyje sobie w jelicie grubym, to większej krzywdy nam nie zrobi. Gorzej, gdy przedostanie się do jelita cienkiego. Generalna zasada jest taka – im wyżej w układzie pokarmowym, tym powinno być mniej bakterii. Bo też i warunki po temu nie sprzyjają. W żołądku niskie ph, czyli kwaśno. Jedzenie w pierwszym etapie trafia do dwunastnicy i powinno być kwaśne. Bakterie wtedy mają marne szanse na przetrwanie.

Ale – od czego środki zobojętniające. Przecież telewizja uczy, że możemy jeść „cokolwiek” (czytaj – śmieciowe jedzenie) i zażyć właściwy preparat. I w ten sposób otwieramy szeroko bramę tym bakteriom, przed którymi powinniśmy się bronić. Również pasożytom, ale na ten temat jeszcze przyjdzie pora.

Jakie zamieszkują nas bakterie i jaki maja na nas wpływ.

Zwiększają stopień wykorzystania składników żywności: Bifidobacterium, Lactobacillus, Bakteroides*.

Syntetyzują witaminy: bifidobacterium, lactobacillus, bakteroides*.

Hamują rozwój patogenów i szkodliwych bakterii: bifidobacterium, lactobacillus, bakteroides*, eubacterium*, beztlenowe streptokoki*

Działają immunomodulująco: bifidobacterium, lactobacillus, bakteroides*, escherischia coli*, enterobakterie*.
*jednocześnie może mieć działanie patogenne

Bakterie tworzące toksyny: beztlenowe streptokoki, escherischia coli, enterobakterie, clostridium, staphylococcus, vibrionaceae, Ps. Aeruginosa (Pałeczka ropy błękitnej).

Syntetyzują czynniki rakotwórcze, wydzielają enzymy fekalne: bakteroides, beztlenowe streptokoki, escherischia coli.

Produkują zapach zgniłych jaj, czyli siarkowodór – desulfurykatory.

Tworzą gazy: bakteroides, eubacterium, escherischia coli
Informacje na podstawie Wikipedii.

Co oznacza dobra i zła flora bakteryjna?

Jesteśmy zdrowi, albo mamy dolegliwości lub chorujemy. Wiesz już, jaki wpływ mają poszczególne grupy bakterii.
I co z tą wiedzą zrobić? Czy badać mikrobiologiczny stan naszych jelit?
Można badać. Jednak zanim się na to zdecydujesz obserwuj siebie i sama oceń, czy i jakie należy wprowadzić zmiany.

A jak my potrafimy zakłócić nasze życie wewnętrzne:

  • Radykalnie zmieniając dietę
  • Przyjmując antybiotyki
  • Popełniając błędy w odżywianiu
  • Starzejąc się – 😉 jak to powstrzymać.
  • Stresując się i nie odreagowując
  • Nawet to, jak dziecko się urodziło
  • Chorując
  • I żyjąc w „toksycznym” środowisku

Po czym poznać, że coś nie jest dobrze?

Sygnałem ostrzegawczym są powyższe zakłócenia. Jeżeli nie zareagujesz odpowiednio szybko, pojawią się objawy typu:

  • Nadmierne gazy
  • Wzdęcia
  • Bóle brzucha (na początku delikatne i prawie niezauważalne)
  • Odczucie dyskomfortu w obrębie brzucha, trudne do opisania
  • Kłopoty z wypróżnianiem (sporadyczne, jeszcze nie budzące niepokoju)

A potem jest już z górki. Jeżeli niekorzystna flora bakteryjna przedostanie się do jelita cienkiego to mamy zaburzenia określane Zespołem Jelita Drażliwego. To ogromny worek, do którego wrzucono mnóstwo dolegliwości. Poważniejsze są konsekwencje takiego stanu, czyli:

  • bóle brzucha, kłucie w brzuchu ,
  • nudności, wymioty,
  • wzdęcia, gazy, chroniczne zaparcia i biegunki
  • stan zapalny śluzówki żołądka,
  • spadek wagi, refluks, zgaga,
  • anemia,
  • nietolerancje, alergie, astma,
  • niepokój, stany lękowe, depresyjne i inne problemy natury psychicznej,
  • zespół przewlekłego zmęczenia,
  • bóle stawów,
  • problemy skórne
  • i wiele innych, gdzie już nie wiadomo nawet co jest skutkiem, a co przyczyną.

Konsekwencją takiego stanu rzeczy mogą być choroby z grupy autoagresji.

Nastraszyłam ;-), to teraz potrzebna podpowiedź, jak sobie pomóc, czyli jak nie dopuścić do zniszczenia flory bakteryjnej lub, jak ją odbudować, jeśli już się stało.

Jeśli jesteś zdrowa i nie masz żadnych z powyższych dolegliwości, to trzymaj tak dalej. Wystarczy wspieranie flory jedzeniem probiotycznych i prebiotycznych produktów. Wcinamy więc to co kiszone: kapusta, buraki, ogórki, inne warzywa i to co sfermentowane, czyli kefir, który sama zrobiłaś. Dobre bakterie potrzebują warunków do kolonizacji i replikacji, czyli prebiotyków. A to są: topinambur, korzeń cykorii podróżnika lub mniszka lekarskiego, czosnek, por, cebula, szparagi albo czysta inulina (można kupić w proszku). Produkty te zawierają substancje, które w formie niestrawionej mają szansę dotrzeć do jelita i tam pomóc naszym dobrym bakteriom. A one pomogą nam 🙂

Jeśli zażywasz lub zażywałaś antybiotyk. Oprócz powyższych działań niezbędne jest wsparcie organizmu suplementami zawierającymi dobre kultury bakterii. Odbudowa flory trwa nawet pół roku. Warto być konsekwentną, bo cena za zaniechanie jest zbyt wysoka.

Warto również zastosować mieszankę na „odtrucie” po antybiotykowe.
Podaję za dr Henrykiem Różańskim

  • Liść brzozy 2 cz.
  • Liść mniszka lekarskiego 2 cz.
  • Liść poziomki 2 cz.
  • Liść pokrzywy 2 cz.
  • Liść mięty ½ cz.

1 łyżkę mieszanki zalać szklanką wrzątku i parzyć 20’ pod przykryciem.
Pierwszą szklankę wypić ½ h przed śniadaniem.
Drugą w południe, a trzecią do 17:00.
I tak przez 3 tygodnie.

A jeśli już chorujesz. Wędrujesz od lekarza do lekarza. Twoja apteczka pęka w szwach. Zacznij od pomocnych bakterii. Naprawa stanu jelit i prawidłowej flory bakteryjnej to podstawa powrotu do równowagi. Nie obiecuję błyskawicznych efektów. Droga do zdrowia potrafi trwać tyle czasu, co droga do choroby.

Jeśli potrzebujesz wsparcia w tej drodze, to zapraszam Cię do gabinetu. Umów się na wizytę pisząc tutaj naturazycia@icloud.com

Zdrowia życzę i dobrych kolonii … bakterii
Dorota Natura Życia

 

Udostępnij